Wyniki prospektywnych badań jakościowych, doty-czących chorych na raka płuca w ostatnich miesiącach życia przemawiają za dokonującym się w nich procesem dojrzewania do śmierci. Proces
Radioterapia u pacjentów, u których zdiagnozowano nowotwór gardła, pozwala uzyskać wyleczenia miejscowe na poziomie 75-95% u chorych na raka głośni i nadgłośni w stopniu T1-2. Odsetek wyleczeń miejscowych po otwartej laryngektomii częściowej w przypadku wczesnego raka krtani wynosi 84-98%.
Najlepsze filmy o dzieciach chorych na raka zaleca się, aby zobaczyć całą rodzinę: „Dobre dzieci nie płaczą” (Holandia, 2012); "Ja i Earl i umierających Girl" (USA, 2015); "Mój anioł stróż" (USA, 2009).
Vay Tiền Nhanh. „Jesteś chory. Masz raka”.Te słowa większość ludzi paraliżują, wprawiają w osłupienie i swego rodzaju otumanienie. Uderzają nie tylko w samych chorych, ale również w ich najbliższych: rodzinę, przyjaciół. To czy ich dalsza egzystencja będzie tylko zwykłym wegetowaniem i czekaniem na zazwyczaj bezkompromisowe rozstrzygnięcie, czy będą żyli pełnią życia – zależy tylko od nich. Rak to wciąż dla wielu chorych wyrok. Wyrok, który w przeciwieństwie do skazania na więzienie, wszyscy chcą przedłużyć. Wyrok, który powinien trwać i trwać. Niestety zazwyczaj nie jest on długoletni. Jest krótszym, wcześniejszym dożywociem.„Gwiazd naszych wina” opowiada o losach szesnastoletniej dziewczyny chorej na raka trzustki. Lekarzom udaje się przedłużyć życie Hazel za pomocą nowoczesnych metod medycyny. Choroba dziewczyny jest jednak nieuleczalna. Z każdym dniem, zresztą jak każdy z nas, zbliża się do kresu życia. Na drodze tej nastolatki pojawia się Augustus. Poznają się na spotkaniu grupy wsparcia dla chorej młodzieży. Chłopak chorował na raka tkanki kostnej. Amputowano mu nogę. Jednak w przeciwieństwie do choroby Hazel, jego jest uleczalna. Tych dwoje wkrótce połączy uczucie. Staną się dla siebie kimś bardzo ważnym. Będą swoimi powiernikami. Będą dzielić troski, cierpienie, ale również chwile radości. Połączy ich również ulubiona książka Hazel. Będą chcieli poznać jej zakończenie. Być może oczekują happy endu - szczęśliwego zakończenia, którego tak pragną we własnym życiu?„Gwiazd naszych wina” ukazuje, że z rakiem można żyć pełnią życia. Jej bohaterzy, Hazel i Augustus, nie roztrząsają tego problemu. Nie zastanawiają się nad chorobą, nie stawiają pytania: „dlaczego ja?”. Nie tracą energii. Jak sam tytuł na to wskazuje – myślą, że to co ich spotkało to swego rodzaju przeznaczenie. Mimo wykańczającej ich choroby umieją cieszyć się życiem. Dają przykład ludziom chorym. Z kart książek bezgłośnie wołają: „To nie wyrok śmierci! To przebudzenie!”. Czytając tę książkę Johna Greena doszłam do wniosku, że być może taka choroba to dla niektórych zwrot w życiu na lepsze, swego rodzaju „ściągnięcie na ziemię”. Zaczynają żyć wolniej. Cieszą drobnostkami. Doceniają każdą chwilę. Człowiek niestety często dopiero w obliczu tragedii, ciężkiej choroby umie „zatrzymać się” i zacząć doceniać świat, który prawdopodobnie niedługo będzie obserwował z innej perspektywy. Oczywiście nie oznacza to, że Hazel i Augustus nie mają chwil zwątpienia. Odczuwają je! Są przecież normalnymi ludźmi, choć może on – bez nogi, a ona z butlą tlenu – na pierwszy rzut oka, tak nie wyglądają.„Gwiazd naszych wina” to książka o potrzebie miłości, potrzebie posiadania osoby, która będzie w każdej chwili, na każde zawołanie, o potrzebie posiadania przyjaciela na dobre i na złe. Autor zwrócił uwagę na relacje między osobą chorą a jej najbliższym otoczeniem. Jak mają zachowywać się ci, którzy zostaną po odejściu chorego? Jak i o czym z nim rozmawiać? Czy należy udawać, że nie ma tematu, pokryć go tabu? Czy sprawić, że to o czym wszyscy wiemy będzie niszczyło nas od środka, czy pozwolić temu wypłynąć wraz z bólem? Green zauważa również jak po śmierci najbliższej osoby trudno jest tym, którzy zostają na świecie, zwłaszcza rodzicom, którzy widzą jak ich dziecko wędruje ku wieczności, w nieznane. Jest to bardzo trudne, bo to przecież nie jest normalna kolej Green poruszył również bardzo ważny aspekt dotyczący ludzi, którzy w pewnym sensie odstają od wizerunku zdrowego, normalnego człowieka wykreowanego przez kulturę i społeczeństwo. Większość z nas widząc człowieka chorego, w jakiś sposób niepełnosprawnego, po prostu innego, nie wie jak się zachować. Często odwraca wzrok, jakby nie chcąc widzieć danego problemu. Jednak jak się okazuje ludzie chorzy, tak jak i inni w pewnym sensie wykluczeni z normalnego beztroskiego życia, chcą funkcjonować jako normalni ludzie. Są nimi. Nie chcą, by na ich widok spuszczano wzrok, odwracano twarze. Chcą być zauważani, a przynajmniej nie ignorowani. Nie chcą wyrazów współczucia, politowania w spojrzeniu innych. Green mówi nawet więcej. Na łamach swojej powieści twierdzi, że czasami tacy ludzie są dużo silniejsi od pozostałych. Doświadczani przez los zyskują ogromną siłę i wielkie bardzo mądrze napisana książka dla nastolatków i nie tylko. Porusza najważniejsze tematy, które dotyczą każdego człowieka. Mówi o miłości, zaufaniu, przyjaźni, cierpieniu i radości. O tym wszystkim, co wpisane jest w ludzką egzystencję. Green ukazuje, że ludzie chorzy, to wciąż ludzie normalni. W pewnym sensie autor oswaja czytelnika z chorobą, z rakiem. W „Gwiazd naszych wina” czytelnik odnajdzie wszystko: humor, momenty wzruszenia, chwile rozpaczy, oraz ukojenia. Z jednej strony ta książka uświadamia zdrowemu człowiekowi jak błahe są jego problemy w zderzeniu z nieuleczalną chorobą, z drugiej jest wskazówką i zastrzykiem energii dla pozostaje tylko pytanie: Czy choroba może być karą? Co jest gwiazd naszych winą, a na co sami sobie zapracowaliśmy?
Basia Włodkowska, znana jako Azjatycki Cukier, na co dzień mieszka w Singapurze. Prowadzi ciekawy blog, dotyczący mody, urody, stylu życia. Opisuje interesujące i motywujące sposoby Azjatek na urodę, zdradza sekrety dbania o skórę czy ciało. Dodatkowo ostatnio postanowiła wypowiedzieć się i zadziałać w ważnej sprawie - walki z rakiem. Wzięła udział w akcji charytatywnej Hair For Hope, która co roku jest organizowana w Singapurze. Na czym polega? - (…) tysiące ochotników goli głowy na scenie - takie szokujące "show" przyciąga uwagę mediów i publiki, więc i sponsorzy chętnie się przyłączają. Zbiera się pieniądze, organizuje rożne akcje związane z promocją wiedzy na temat raka u dzieci i działalności fundacji - napisała Basia na blogu. Co ciekawe, Azjatycki Cukier spotkała się z dużą krytyką czytelników. Zaczęły padać pytania dotyczące przekazania włosów na stworzenie peruk. - Bardzo bolało mnie, gdy akcja w której brałam udział, była oceniana, jako "bezsensowna", tylko dlatego, że zamiast na perukach, skupiała się na zbieraniu funduszy. Jak tonący brzytwy, chwyciłam się linii obrony, że nie każdy chory na raka chce mieć perukę i nie ma w tym nic nienormalnego. Widownia odebrała to jako zobowiązanie, że teraz stanę się "ambasadorem łysej głowy" - tak mnie dosłownie mianowała jedna z widzek. Mimo, że w filmiku podkreślałam, że nie mam zamiaru podporządkowywać mojego życia czy twórczości konkretnej akcji, zostałam nagle "mianowana" do takowych działań - napisała Basia na blogu. Jakby tego było mało, pojawiło się też zainteresowanie łysą głową blogerki. Azjatycki Cukier postanowiła, że nie pojawi się na swoim kanale na Youtube bez włosów. - Nie chcę paradować przed kamerą, bo mam wrażenie, że mój gest nie jest rozumiany. Goliłam głowę, by wesprzeć konkretną akcję (podzieliłam się tym, bo to część życia i mam nadzieję, że zainspiruje to innych do aktywności), nie by stać się jakimś męczennikiem dla sprawy łysych głów, czy nagle podporządkować temu moją twórczość. Nie zbiorę też więcej pieniędzy dla fundacji takim zachowaniem, co najwyżej przyciągnę publiczność szukającą rozrywki z patrzenia na łysą blogerkę. Nie mam wątpliwości, że nabiłoby mi to niezłe statystyki, ale nie jestem zainteresowana takim graniem pod publikę . Wsparłam akcję, pomogłam zebrać fundusze dla sprawy, życie toczy się dalej. Może źle zaprezentowałam tem fragment mojego życia... Ciagle muszę tłumaczyć, ze chodziło przede wszystkim o zebranie funduszy dla fundacji - napisała blogerka na Instagramie. A wy co sądzicie o udziale w tego typu akcjach? Zobacz: Blogerki pokochały buduarową kolekcję polskiej marki Moye. Nosi ją nawet Kasia Tusk! Przeczytaj też: Macademian Girl o prowadzeniu bloga modowego: Ten zawód jest potrzebny
Agnieszka Witkowicz-Matolicz To nie jest książka o chorowaniu, to książka o tym, jak smakować życie! Do tej pory w przestrzeni publicznej funkcjonowały głównie historie onkologiczne ze smutnym zakończeniem. Ta książka jest inna! Pokazuje, że nawet po tak poważnej diagnozie i leczeniu można wrócić do normalnego życia i sięgać po więcej, a nawet dokonywać niemożliwego! We wzruszającym i przejmującym reportażu Agnieszka Witkowicz-Matolicz opowiada historię dziesięciu niezwykłych kobiet, które odrzuciły stereotypowe myślenie i postanowiły chorować inaczej. Aleksandra zamiast cicho popłakiwać w kącie na korytarzu Centrum Onkologii, na chemię wkładała intensywnie różową perukę. Przykład Kasi pokazuje, że po leczeniu onkologicznym można zostać mamą. A Hania rok po chemii ustanowiła żeglarski rekord świata opływając jachtem Antarktydę! – Wciąż za mało słychać o pozytywnych zakończeniach chorób nowotworowych, za to na każdym kroku mówi się o tym jakie żniwo zbiera rak. W pierwszej kolejności onkologicznej hierarchii są osoby, które zmarły a na szarym końcu te, które są kilka lat od zachorowania. O tych mówi się najmniej, a szkoda bo to właśnie te osoby są największą motywacją dla tych, którzy są świeżo po diagnozie. Mam nadzieję, że dzięki tej książce nastąpi przełom w postrzeganiu choroby jaką jest rak – mówi Ola, jedna z bohaterek. Książka “Niezwykłe Dziewczyny. Rak nie odebrał im marzeń” przełamuje tabu, daje nadzieję, ale też odkłamuje wiele niesłusznie funkcjonujących w Polsce mitów. Pokazuje, że na raka piersi mogą zachorować również młode kobiety. Przykłady bohaterek ignorowanych przez lekarzy, które tylko dzięki swojej determinacji zostały wcześnie zdiagnozowane pokazują, że badać trzeba się regularnie i jak najwcześniej, wbrew powszechnej, pokutującej także wśród ginekologów opinii – także w czasie ciąży i karmienia. – Leczenie młodych chorych na raka piersi jest dużo bardziej wymagające. Za każdą z Niezwykłych Dziewczyn stoi niesamowita historia. Przed gabinetem rodzą się przyjaźnie. A ja widzę, jak z często przerażonych młodych dziewczyn zmieniają się w silne kobiety spełniające swoje marzenia i pasje. To daje niesamowitą energię, zarówno kolejnym chorym, jak i nam – onkologom. „Niezwykłe Dziewczyny” to lektura obowiązkowa dla kobiet, które rozpoczynają leczenie – mówi lek. med. Katarzyna Pogoda, onkolog kliniczny, z Centrum Onkologii – Instytutu im. Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie. O autorce: Agnieszka Witkowicz-Matolicz – dziennikarka i reporterka, socjolożka, ale też pacjentka. Na raka piersi zachorowała w wieku 32 lat, rok po tym, gdy została mamą. Dziennikarka „Wydarzeń” telewizji Polsat i Polsat News, wcześniej związana z RMF FM, TOK FM, Radiem PiN i Muzo FM. Uważna obserwatorka życia i ludzi, lubi odkrywać fakty i walczyć ze stereotypami. Angażuje się w sprawy społeczne, uważa, że bez małych inicjatyw nie uda się zbudować wielkich spraw. Kocha dalekie i bliskie podróże, dobre kino, literaturę, góry i sport. Cena sugerowana 35,90zł. Kliknij przycisk „TUTAJ KUPISZ„, aby sprawdzić aktualną cenę (możliwa promocja!). W przypadku zainteresowania otrzymaniem egzemplarza recenzenckiego książki lub kontaktu z autorką zapraszamy do kontaktu: Prepare Sp. z info@ tel: 783-917-263 Wróć do listy Wykorzystujemy pliki cookies w celu prawidłowego działania, korzystania z narzędzi analitycznych i marketingowych oraz zapewniania funkcji społecznościowych. W przypadku braku zgody na wykorzystywanie plików cookies, należy dokonać zmiany ustawień dotyczących zapisu plików cookies. Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies?
blog dziewczyn chorych na raka